delikatnie wchodzę w świat marzeń,
otwieram furtkę,
powoli robię pierwszy krok naprzód.
Otulona płaszczem ciemności,
idę ścieżką pomiędzy drzewami.
One widzą i słyszą, wyczuwają mą obecność,
usuwają swe korzenie z mojej drogi.
Wiatr chce, bym tańczyła razem z, nim,
łaskocze mi uszy
i śpiewa figlarną, wieczorną piosenkę,
którą słyszę tylko tu.
Kwiaty zasypiają, kołysząc się leciutko.
Cały ogród usłany jest nimi -
-Zaczarowana Łąka.
Kiedy leżę pośrodku,
czerwone maki pieszczą me policzki,
a błękitne chabry błądzą w moich włosach.
Kończy się droga.
Tuż przy dzikim winie
stoi ławeczka dębowa,
skąpana w blasku księżyca.
Z podziwem rozglądam się dookoła,
nie dowierzam tej magii,
którą wyczuwam w powietrzu,
za dnia gdzieś się ulatnia.
Mój ogród...
jawny, lecz skryty,
zwykły, a zaczarowany,
cichy, ale ta cisza potrafi krzyczeć
albo czule szeptać do ucha.
Marzena Jestem Jaka Jestem