Żyjemy obok siebie
Na jednym łez padole
Wciąż bardziej obcy sobie
W tej trudnej życia szkole.
Wciąż więcej dziwnych rzeczy
Dzieli nas, a nie łączy
Z upływem czasu nie wiem
Jak to się wszystko skończy.
Dlaczego dotąd bliscy
Znajomi przyjaciele
Nie chcą się trzymać razem
Choć jest ich tak niewielu.
Dlaczego przyjaźń, która
Miała trwać nieprzerwanie
Roztapia się tak szybko
Że nic z niej nie zostanie.
Dlaczego radość, która
Była nam kiedyś bliska
Dziś w smutek się zamienia
I z oczu łzy wyciska.
Dlaczego - pytam jeszcze
Wciąż siebie unikamy
Czy już do powiedzenia
Nic sobie dziś nie mamy.
Dlaczego i dlaczego?
Dręczy mnie to pytanie
Nim na nie odpowiemy
To człowiek sam zostanie.
Sam pośród tłumu ludzi
Sam w smutku i w potrzebie
Nikt nam nie poda ręki
Wszak każdy patrzy w siebie.
To przykre, lecz prawdziwe
Że tak jest, choć nie musi
Gdy czasem o tym myślę
Coś mnie za gardło dusi.
Czy można mieć nadzieję
Że to się kiedyś zmieni?
Ja wątpię, lecz los może
Znów kiedyś to odmieni!
Jak cudownie, że mam Ciebie…
nie obawiam się niczego.
Nawet wtedy gdy Cię nie ma…
łączy nas coś niezwykłego.
Ślę całusków Ci tysiące...
Pachną ciepłem i błękitem
mają słońce w swoim herbie
niech popłyną słodką falą
abyś wiedział, że,ode mnie…
Niech w szuwarach złapią ciszę
przepojoną srebrem iskier
aby dni się układały
pomyślności tuląc wszystkie.
A, gdy mgła rozwinie rankiem
koronkowe zwiewne zwoje
to w prześwitach tajemniczych
niech czuwają myśli moje!
Anna Krystyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz