Granatowa noc
schowała moje sny
osrebrzyła warkocze
blaskiem płonących
gwiazd
Ukołyszę księżyc
w ramionach
przytulę gwiazdy do warg
pocałunkiem zamknę
powieki nocy
O świcie
obudzę uśmiechem
słoneczny dzień
powitam tęczowe motyle
zawiruję z wiatrem
nad stawem
rozśpiewam wszystkie ptaki
ukwiecę wiosną
majowe łąki
O zmierzchu porozpinam
szare mgły na zielonych
gałązkach młodych brzóz
I odejdę w granatową noc
do ciszy snów...
Pod obłokami
klucz żurawi
odpływa cicho
Lśniąca woda
pluska srebrzystą głębią
po kamykach
Odchodzą śnieżne
dmuchawce za miłością
Pozbieram połamane serca
otulę ciepłym mchem
obronię słowa szeptane
w mroku
, zanim wichura pozrywa liście
i nagie konary
poranią oczy złotym
słonecznikom...
Stefan Kishel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz