niedziela, 26 sierpnia 2012


W spiżarni 
pod schodami 
znalazłam Anioła 
podniósł na mnie 
niemrawo 
wielkie smutne oczy 
zdmuchnęłam 
bez wahania 
stare pajęczyny 
i kurz
który zatarł 
jego białe strony 



Przetarłam 
kciukami 
piękne dawniej rysy 
palcami 
ostrożnie 
wygładzałam szaty 
a Anioł 
cierpliwie 
poddawał się temu
lecz smutek 
z jego twarzy 
wcale nie wygasał 


Zabiorę go 
z sobą 
do mego pokoju 
postawię jak 
babcia 
mówiła 
przy łóżku  



ten Anioł  
już chyba 
nigdy 
nie poleci  
jego skrzydło 
urwane 
zostało 
mi 
w dłoni  


...przytulam...

                                                             Bożena   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz